Skip to content

Siódmy w Świecie
– Pozytywnie zakręcony blog podróżniczy –

Chorwacja #1 – Wyścig Autostopem, podróż do Omiš!

Na takie widoki czekaliśmy! Czas na Wyścig Autostopem #1 Cel: Omiš!

Chorwacja - OmišW tym roku udało nam się wziąć udział w kolejnej edycji “Wyścig Autostopem” tym razem meta była w Omiš (Chorwacja). Przepiękne i malownicze miasteczko, w którym czeka na nas masa atrakcji, ale o więcej o tym miejscu w następnym poście. Teraz skupię się na tym, jak tam się dostaliśmy.

33:37 h – 45 miejsce

Chorwacja - OmišTo tylko liczby, a wyścig jest tylko z nazwy. W tym przypadku chodzi tutaj jednak o coś więcej. Ma to być przede wszystkim dobra zabawa i przygoda, w której bierze ponad 1000 uczestników. Kolejki na stacjach, masa opowieści innych stopowiczów i wspólna integracja, te wszystkie chwile są po prostu bezcenne. Zacznijmy wszystko od początku. 🙂

28 kwietnia – 9:00 – Plac wolności – Poznań

Chorwacja - Omiš Chorwacja - Omiš3,2,1… Omiš!! Ruszyliśmy ekipa znajomych na przystanek tramwajowy z towarzystwem dobrej muzyki i pozytywną energią. Godzinna przeprawa przez całą aglomerację Poznania i dzieli nas już tylko szczere pole do bramek w kierunku Berlina.
Szybka przeprawa przez płot i zaczynami kolejną przygodę z “Wyścig Autostopem”. Tak szybko jeszcze stopa na bramkach poznańskich nie złapałem, nie minęła dobra minuta, nie wszyscy zdążyli jeszcze zrzucić plecak, a już mamy pierwszy samochód, który zabrał 3 pary! Czyli naszą całą wesołą gromadkę. 🙂

Chorwacja - OmišŻeby było jeszcze ciekawie, jak rozmawialiśmy z kierowcą “dokąd jedzie”, na to odpowiedział, że dziś do Austrii potem już do Włoch.  Zatem wspólnie pierwszym stopem przejechaliśmy ponad 800 kilometrów i wysiedliśmy za Monachium, aby kierować się w stronę Chorwacji. 🙂 Bliżej 20 tego samego dnia już byliśmy na stacji i łapaliśmy stopa w dalszym kierunku. Tutaj już przyszedł czas rozłąki i łapania stopa w swoich parach. Po godzinnym stopowaniu złapaliśmy auto w stronę Austrii, kawałeczek za Salzburgiem.
Tam już na stacji rozbiliśmy namiot i poszliśmy spać, aby wstać skoro świt i móc ruszyć w dalszą podróż do Omiš.

Chorwacja - Omiš
Dzień 1 – 800 km

Chorwacja - Omiš Chorwacja - OmišDla takich widoków warto chyba podróżować? 🙂




Dzień 2 – 29 kwietnia 5:35

Zdjęcia wyżej pokazują przepiękne widoki z pierwszego dni, gdzie spaliśmy. Pobudka skoro świt, pakujemy się i łapiemy dalej stopa.
Na stacji złapaliśmy naszego 3 stopa, trafił nam się Polak, który “zabił” mnie swoimi historiami nt. podróży, gdzie to on nie był. Wspaniałe opowieści, wspólne zdjęcie z fotoradaru i wysadził nas już po stronie Słowenii, a kierowca ruszył ze swoim kajaczkiem na dachu w stronę Bled. Wybrałbym się z chęcią w tamtym kierunku. 🙂

Chorwacja - OmišChorwacja - OmišKolejny stop na stacji złapany i znów nam się trafiło, jedziemy za Rijekę, czyli już jesteśmy w Chorwacji. Przemiły i sympatyczny Pan oczywiście oczarował nas swoimi opowieściami i będzie trzeba sprawdzić w przyszłości czy Krk jest najpiękniejszą wyspą w Chorwacji. Jechał do pracy, a my z nim pokonaliśmy kolejne 200 kilometrów i przybliżamy się do naszej mety. Żeby było śmiesznie, zatrzymał się na środku ronda i wysiedliśmy. To był ostatni zjazd na Krk i już jedyna droga w stronę Omiš.

 




W delikatnie przypałowym miejscu na staliśmy na środku ronda i łapaliśmy stopa :). Trochę daleko było do stacji, więc nie mieliśmy wyjścia. Raptem 10 minut i zatrzymał się nasz 5 króciutki stop może na 20 km?, który podwiózł nas w bezpieczniejsze miejsce na naszej trasie. W tym momencie mogę delikatnie podsumować wypad, gdyż na ostatni stop będzie osobny nagłówek. 🙂
5 stopów – 1300 kilometrów już za nami – praktycznie na raz pokonane Niemcy, Austria, Słowenia. 🙂

Ostatni stop do mety w Omiš!

Chorwacja - Omiš
The BEST!

Ten stop był niesamowity i najciekawszy w całej mojej, jakże krótkiej na razie karierze autostopowania. Będąc już na normalnej stacji kawałek za Rijeką, złapaliśmy stopa, nie myśląc, że to będzie ten ostatni. Christian tak nasz kierowca miał na imię, zatrzymał się
i mówi coś w stylu “Chodźcie, jadę jakieś 100 kilometrów w tym kierunku.” Wiadomo byle dalej i bliżej mety. Wsiadamy i rozpoczyna się kilkugodzinna rozmowa dosłownie o wszystkim. Jego celem było dostać się przed Zadar, gdyż jechał w okolice Parku Narodowego Paklenica. Rozmowa toczy się dalej i padło hasło w stylu “Zawiozę Was kawałek dalej, za Zadar na jakąś stację”. Piękna sprawa, będziemy za dużym miastem na stacji i coraz bliżej Omiš. Kilka kilometrów przed stacją, na której mieliśmy wysiąść, zapytał gdzie jest ten wasz “Omiš“. Sprawdziłem szybko nasze położenie, odległość do naszej mety i mówię, że zostało ok. 200 kilometrów.

Stwierdził, że “ok, zawiozę Was tam 🙂 “. No po prostu lepiej nam się nie mogło trafić. Oczywiście pytam, czy na pewno, to jest aż 200 kilometrów, nie szkoda mu czasu? Widocznie tak dobrze nam się rozmawiało, tyle ciekawych wątków poruszyliśmy, że postanowił nas zawieść pod samiuteńką metę w Omiš. Zrobił dla nas w sumie ekstra 400 kilometrów, gdyż musiał wrócić w okolice tego parku. To tym bardziej należą mu się wielkie podziękowania! 🙂 Zaproponowałem, aby został dzień na campingu, posiedzimy, odpocznie, napijemy się piwka. Zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie, raz jeszcze podziękowaliśmy i jednak ruszył w dalszą drogę…

Chorwacja - Omiš
Drugi dzień, kolejne 800 kilometrów i meta w Omiš.

Chorwacja - Omiš Chorwacja - OmišPodsumowując przeprawę do Chorwacji – Omiš

1600 kilometrów – 6 stopów – 33:37h – 45 miejsce.

Tak jak wspomniałem czas i miejsce na mecie w tym przypadku nie ma znaczenia, poznaliśmy po drodze fantastycznych ludzi i to się liczy. Dzięki nim mamy niesamowite opowieści i cudowne wspomnienia, które są po prostu bezcenne. Tak i jak w poprzedniej edycji sam “wyścig” był genialny, jeśli chodzi tylko o samą przeprawę z Poznania na metę. W kolejnym wpisie opiszę nasz pobyt na campingu oraz atrakcję w Omiš i okolice, a jeszcze następny będzie już tylko o naszej wydłużonej majówce czyli:

Omiš – Zagrzeb – Wenecja – Werona – Mediolan – Turyn – Florencja – Rzym
Chorwacja - Omiš
Ps: Google i Oś czasu jest genialna, jeśli chodzi o podróże, łapie wszystkie informacje. Trudno, że jestem pod ich ciągłą obserwacją, mimo to  osobiście mi nie przeszkadza :).
Ciekawą relację znajdziecie oczywiście na Instagramie Instastory #wap2018 oraz na Facebooku.
Do następnego Siódmy w Świecie!




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d bloggers like this: